Ostatnie zbiory przed nami. Na grządkach jeszcze sporo zostało, ale angina skutecznie mnie unieruchomiła już drugi tydzień i nie mogę poszaleć wśród zieleni, a to już jej ostatnie podrygi. Świat zaczyna się powoli złocić i czerwienić.
To co zebrane należy przetworzyć. Wspierając naszych rolników zakupiliśmy jakieś 30kg pomidorów i zrobiliśmy własne soki pomidorowe i sosy z dodatkiem warzyw działkowych.
Nie prezentują się jak top modelki na wybiegu, ale smakują wyśmienicie. Powstały w dwóch wersjach smakowych - jednej łagodnej a drugiej pikantnej.
Soczek poszedł do słoików i jest super pyszny, do spożycia bezpośredniego z kubeczka jak i na zupkę pomidorową.
W słoikach zamknęłam jeszcze maluśkie patisonki z papryczkami i mini ogóreczkami w zalewie octowej. Będą doskonałą przystawką na imieninowym stole. Jeszcze czeka mnie zabawa z powidłami dyniowymi i buraczkami, ale to dopiero za co najmniej tydzień - po zbiorach.
A na koniec trochę słońca dla wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz