No to po pół godzinki dla działeczki mamy - bo tyle najmłodsza jest w stanie wytrzymać w wózku. Żywioł taki, że trudno nam we troje za nią nadążyć.
Coś dosiewamy, coś plewimy, ale tak trochę chaotycznie - gdzie zdążę coś złapać to robię.
Nasz trawniczek zarosły chwasty. Trzeba coś na nie zaradzić i dosiać trawkę bo jednak jesienne susze nie pozwoliły jej dobrze wykiełkować, a ciepła zima dała chwastom wolną rękę...
Wszystko w swoim czasie, bez spinki i napinki :P
A teraz nasze dwa słodziaki. Prawda, że podobni do siebie?
środa, 27 kwietnia 2016
środa, 13 kwietnia 2016
skleroza :P
Tak, tak - to już nie te lata :P i skleroza postępuje. Nie braliśmy aparatu i nie mamy jak pokazać postępów działkowych.
Teraz wszystko na wariackich papierach. Bobas co prawda coraz większy, ale i tak wyrywamy chwile żeby jechać na działkę. Jak dotąd udaje nam się tylko raz w tygodniu i to tak cyrklujemy żeby utrafić na drzemkę młodej. Niestety nie śpi za długo - w domu po trzydzieści minut a na dworze przy sprzyjających okolicznościach 40-50 minut. Jest bardzo ruchliwa i ciekawska więc jak się obudzi od razu chce wyłazić z wózka, a niestety to jeszcze nie czas i miejsce na takie eskapady.
Ostatnio posadziliśmy dalie i kany wyciągnięte z piwnicy.
Nasz najnowszy trawniczek zarosło zielsko więc potrzebna będzie reanimacja. Musimy opryskać zielsko bo wyplewić to się tego nie uda, a następnie dosiać trawę. Potem trzeba będzie pilnować podlewania.
Na grządkach już zagospodarowane. Nie zdążyliśmy wszystkiego jeszcze podzielić, ale to co termin gonił jest zrobione. Obecnie zasiane: bób, groch, nowalijki, rozsady kwiatów, marchew, pietruszka, pasternak, cebula i buraki.
Jesienią zasadziliśmy cebulki żonkili i tulipanów, a one teraz wdzięczą do nas swe piękne kolorowe główki.
Mąż trochę przerażony jak poznał plan działań działkowych na ten rok. Jednak są to o wiele mniejsze przedsięwzięcia niż wymiana dachu, więc nie ma się co bać... Powściągliwy chłop mój w wyrażaniu swych emocji, ale widzę że się cieszy jak się nam uda majsterkowanie i działanie na swoim skrawku ziemi.
Czekam na warzywka dla dzieciaczków i ciepłe dni, żebyśmy mogli tam częściej i na dłużej zaglądać.
Teraz wszystko na wariackich papierach. Bobas co prawda coraz większy, ale i tak wyrywamy chwile żeby jechać na działkę. Jak dotąd udaje nam się tylko raz w tygodniu i to tak cyrklujemy żeby utrafić na drzemkę młodej. Niestety nie śpi za długo - w domu po trzydzieści minut a na dworze przy sprzyjających okolicznościach 40-50 minut. Jest bardzo ruchliwa i ciekawska więc jak się obudzi od razu chce wyłazić z wózka, a niestety to jeszcze nie czas i miejsce na takie eskapady.
Ostatnio posadziliśmy dalie i kany wyciągnięte z piwnicy.
Nasz najnowszy trawniczek zarosło zielsko więc potrzebna będzie reanimacja. Musimy opryskać zielsko bo wyplewić to się tego nie uda, a następnie dosiać trawę. Potem trzeba będzie pilnować podlewania.
Na grządkach już zagospodarowane. Nie zdążyliśmy wszystkiego jeszcze podzielić, ale to co termin gonił jest zrobione. Obecnie zasiane: bób, groch, nowalijki, rozsady kwiatów, marchew, pietruszka, pasternak, cebula i buraki.
Jesienią zasadziliśmy cebulki żonkili i tulipanów, a one teraz wdzięczą do nas swe piękne kolorowe główki.
Mąż trochę przerażony jak poznał plan działań działkowych na ten rok. Jednak są to o wiele mniejsze przedsięwzięcia niż wymiana dachu, więc nie ma się co bać... Powściągliwy chłop mój w wyrażaniu swych emocji, ale widzę że się cieszy jak się nam uda majsterkowanie i działanie na swoim skrawku ziemi.
Czekam na warzywka dla dzieciaczków i ciepłe dni, żebyśmy mogli tam częściej i na dłużej zaglądać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)